Warning: Use of undefined constant THEM_TEMPLATEURL - assumed 'THEM_TEMPLATEURL' (this will throw an Error in a future version of PHP) in /home/hosting/prv-hosting/prv.pl/i/k/poznajwnuki/wp-content/themes/blitzy/functions.php on line 2 Warning: Use of undefined constant THEM_LINKCOLOUR - assumed 'THEM_LINKCOLOUR' (this will throw an Error in a future version of PHP) in /home/hosting/prv-hosting/prv.pl/i/k/poznajwnuki/wp-content/themes/blitzy/functions.php on line 3 Warning: Use of undefined constant THEM_HOVERCOLOUR - assumed 'THEM_HOVERCOLOUR' (this will throw an Error in a future version of PHP) in /home/hosting/prv-hosting/prv.pl/i/k/poznajwnuki/wp-content/themes/blitzy/functions.php on line 4 Warning: Use of undefined constant them_extraCss - assumed 'them_extraCss' (this will throw an Error in a future version of PHP) in /home/hosting/prv-hosting/prv.pl/i/k/poznajwnuki/wp-content/themes/blitzy/functions.php on line 242 Archiwa: Styl życia - #poznajwnuki #poznajwnuki

Kategoria:Styl życia

Tatuaż – ciało jako kanał komunikacji

Tatuaż to (według definicji encyklopedii PWN) „trwały znak lub wzór na ciele, wykonywany przez wprowadzenie barwnika pod skórę”. W Polsce kojarzony jest negatywnie, głównie z kryminalistami. Jednak postrzeganie tatuażu zaczyna się zmieniać, ludzie młodzi widzą w nim bardziej ozdobę lub symbol, niż stygmat czy znak ostrzegawczy.



Tatuaż całe ciało

Ciało jako medium pierwotne

Aby zrozumieć fenomen tatuaży, należy zacząć od prześledzenia, w jaki sposób ludzkie ciało jest zdolne do odbierania i tworzenia komunikatów. Poza mimiką i gestami, o człowieku „mówi” także wygląd. Komunikowanie to może mieć charakter nieintencjonalny (czyli niezależny lub w bardzo niewielkim stopniu zależny od danej osoby jak na przykład wiek, płeć czy stan zdrowia i potrzeby organizmu) oraz intencjonalny, czyli w pełni zamierzony (a więc wszelkie zmiany wprowadzane w naturalny wygląd – ubiór, biżuteria, w tym kolczyki w różnych miejscach, makijaż i właśnie tatuaże). Naznaczanie ciała w przeszłości często było zależne od kręgów kulturowych oraz społecznych. Tatuaż mógł być więc znakiem rozpoznawczym kapłanki lub wodza (czyli klas wyższych), stanowić znak przynależności do danego plemienia (w późniejszym czasie zwyczaj ten przejęły gangi i mafie) lub też służył oznaczaniu niewolników (tu można się posłużyć analogią do tatuaży obozowych, wspomagających proces dehumanizacji). Specyficznym rodzajem tatuaży są te więzienne – stanowią skomplikowany kod, niezrozumiały dla osób „spoza” przestępczego światka, a także tatuaże marynarzy – te mogły być po prostu pamiątką z podróży lub np. symbolizować przywiązanie do statku, który często porównywany był do zazdrosnej kochanki.

 

Tatuaż a moda

Chociaż są pewne typy tatuaży, które już zawsze kojarzyć z danymi grupami społecznymi (np. kotwica z marynarzem czy piękny wzór na całe plecy z yakuzą), to mniej więcej od drugiej połowy XX wieku zdobienia ciała ten sposób staje się dość powszechne. Mimo tego jeszcze niedawno mało który projektant przyjąłby modelkę z tatuażem. Wiązało się to z przekonaniem, że osoba wykonująca zawód modela (niezależnie czy kobieta, czy mężczyzna) ma być tylko płótnem bądź manekinem, który nie będzie odwracał uwagi od prezentowanego ubioru. Stąd też w pewnym okresie wymagano od modelek bycia bardzo chudymi. Na szczęście obie te rzeczy zaczęły się zmieniać wraz z tym, jak w siłę zaczęły rosnąć ruchy body positive (czyli takie, które zachęcają do akceptacji swojego ciała, bez względu na to, jak ono wygląda). Odnoszą się one głównie do osób, przede wszystkim płci żeńskiej, pulchniejszych czy też na przykład wstydzących się swojego ciała z powodu różnego rodzaju blizn lub nadmiernego owłosienia. (Nawiasem mówiąc, jako osoba niska po cichu liczę na to, że zwrócą też kiedyś uwagę to, że większość społeczeństwa nie ma tego magicznych 170, czy w przypadku mężczyzn 180 cm, a na wybiegach zaczną pojawiać się osoby wzrostu przeciętnego lub nawet poniżej). Dziś tzw. modelka plus size z tatuażami raczej nikogo już nie zdziwi specjalnie.


Tatuaż Maud WagnerMaud Wagner – pionierka tatuażu kobiecego


Tatuaż w świecie młodych

Obecnie dla większości młodych (i nie tylko, w końcu tatuaż można wykonać w praktycznie każdym wieku) ludzi tatuaż jest sposobem na wyrażenie siebie, pokazanie już na pierwszy rzut oka osobowości danego człowieka czy jego zainteresowań. Oczywiście, zdarzają się osoby, które robią go sobie, bo np. dany wzór jest modny, jednak takie postępowanie spotyka się często z niechęcią – zdarzają się nawet tatuażyści-artyści, którzy tworzą jedynie autorskie wzory, nie zgadzając się na kopiowanie z obrazków z Internetu. Bo trzeba też zaznaczyć, że tatuaże najczęściej są formą sztuki.

Na podsumowanie tematu i jednocześnie odpowiedź na nurtujące wiele osób pytanie o tatuaż na starość obrazek ze strony cietariposta.soup.io:

Tatuaż na starość

Student (nie) jest żartem w złym guście!

Student z żartów całymi dniami się leni, dużo pije (i to bynajmniej nie herbatki z cytrynką), głoduje (bo nie umie rozsądnie gospodarować pieniędzmi) nigdy się nie uczy, a już zwłaszcza nie w czasie sesji. Być może w przypadku niektórych się to sprawdza, ale jako studentka dziennikarstwa mogę wam przedstawić nieco inną wersję studenckiego życia, choć bez żartów się nie obędzie, bo któż z nas nie lubi się pośmiać?

 

Oto lista pięciu rzeczy, które (poza nauką) robi student:

1) pracuje lub aktywnie szuka pracy.

Tysiące dziewczyn w Polsce marzy o tym, żeby przeżyć to, co bohaterka „Pięćdziesięciu twarzy Greya”

Czyli żeby znaleźć pracę zgodną z ukończonym kierunkiem studiów.

W tym kawale jest sporo bolesnej prawdy. Niby mamy rynek pracownika, niby niskie bezrobocie, ale w praktyce, żeby dostać pracę, wypada w dzisiejszych czasach mieć nie tylko wiedzę, ale i doświadczenie. Najlepiej w branży, choć i na prace dorywcze oraz wolontariat pracodawcy patrzą przychylniej niż na osoby, które nie mają w CV nic poza ukończonymi szkołami. Takich ludzi, nawet jeśli z grzeczności nie mówi się tego głośno, uważa się za leniwych i trudnych we współpracy. Dlatego student musi zdobywać doświadczenie tak wcześnie, jak tylko się da. Często pomagają w tym uczelnie, które poprzez współpracę z różnymi instytucjami mogą „załatwiać” praktyki i staże (czasem nawet płatne) dla swoich podopiecznych.


Student na stronę

 

2) inwestuje w siebie.

Młody człowiek zgłasza się pierwszego dnia w pracy w supermarkecie. Manager obdarza go uśmiechem, daje mu miotłę i mówi:
– Twoim pierwszym zadaniem będzie pozamiatanie sklepu.
–Ale ja jestem absolwentem uniwersytetu! – odpowiada z oburzeniem młody człowiek.
– A, to przepraszam, nie wiedziałem – mówi manager.  – Daj mi tę miotłę, pokażę ci, jak to się robi.

Jeśli nie pracują, to zdobywają umiejętności. Jak? Poprzez uczestnictwo w kursach i szkoleniach (najlepiej darmowych, oszczędność przede wszystkim). Dobrze, gdy po ich ukończeniu otrzymuje się certyfikat, zaświadczenie lub inny dokument potwierdzający nabycie umiejętności w danej dziedzinie. A czy to coaching, czy marketing, czy programowanie, to naprawdę nie gra roli, bo jak wspomniałam w poprzednim akapicie, ważne jest, żeby przynajmniej stwarzać pozory bycia pracowitym i chętnym do współpracy.

A skoro o współpracy mowa…

 

3) uczestniczy w konferencjach.

Pewien profesor mówi do studentów:
– Proszę zadawać pytania. Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi.
Na to jeden ze studentów:

 – Co się stanie,  jeśli stanę obiema nogami na szynach tramwajowych, a rękoma chwycę się przewodu trakcji? Czy pojadę jak tramwaj?

Obecnie chyba każda polska uczelnia reprezentująca jakiś poziom szczyci się współpracą z instytucjami i innymi uniwersytetami, najlepiej zagranicznymi. Co skutkuje tym, że organizują w jej ramach konferencje, seminaria i insze zorganizowane formy wymiany myśli oraz doświadczeń. A później student, czasem z własnej woli, a czasem nie (jeśli zawiedzie komunikacja lub zadziała celowy podstęp celem zwabienia młodych dorosłych na wystąpienie z niezbyt pasjonującego tematu) w takowych uczestniczy. Biernie, ograniczając się do zaklaskania w dłonie, gdy prelegent skończy gadać, ale jednak. Paradoksalnie, czasem można wynieść z takich prelekcji jakąś wiedzę. Na przykład, jak należy przemawiać, by nie zanudzić audytorium. Zwłaszcza że na takich konferencjach można trafić na ludzi, którzy przed publicznością czują się jak ryba w wodzie i potrafią zainteresować nawet pozornie nieinteresującą tematyką.

YT nie pyta YT rozumie

 

4) nie śpi, zwiedza, podróżuje!

Zatrzymuje policjant studenta, legitymuje go, otwiera dowód i czyta:
– Widzę, że nie pracujemy.
– Ano, nie pracujemy – potwierdza student.
– Opieprzamy się… – mówi dalej policjant.

– Ano, opieprzamy się – potwierdza student.
– O! Studiujemy… – rzecze policjant.
– Nieeee, tylko ja studiuję – odpowiada student.

Jeśli akurat mają wolne i od studiów i od pracy, to potrafią skorzystać ze wszystkich przysługujących im zniżek w celu zwiedzenia najciekawszych zakamarków kraju, a czasem nawet i zagranicy, tanim kosztem. Skoro dają, to trzeba korzystać, ile się da! Poza tym wycieczka szlakiem polskiego browarnictwa brzmi jak wyprawa godna prawdziwych pasjonatów. A inwestycja we własne zainteresowania, to zawsze dobra inwestycja!

 

5) bawi się na całego!

Jest taki stary żart, który jak głosi legenda, opowiadają świeżo upieczonym wykładowcom płci męskiej przez dziekani: „Pamiętajcie, panowie, żony się starzeją, a studentki trzeciego roku nigdy!”
Niestety ma on sens tylko z punktu widzenia nauczycieli akademickich. Każdy student, jak i każdy człowiek, z czasem straci wigor. Dlatego tak ważne jest, aby czerpać z życia garściami, bo zawsze najbardziej żałuje się nie porażki a niespróbowania. Nawet jeśli chodzi o próbę nauczenia się całego semestru w jedną noc.


A student czy studentka dziennikarstwa czasem pisze artykuły na temat tego wszystkiego. Gazety studenckie to świetna praktyka, a obecnie mają również strony internetowe, dzięki czemu nie są już tylko mediami do użytku wewnętrznego. Zobaczcie choćby BUC-a (Bardzo Uniwersyteckie Czasopismo)!

Blitzy Theme & Wordpress PL